zwykłego okrucieństwa
dawno nie widziałam filmu, który sprawiłby, że, mówiąc kolowialnie, opadła mi szczena.
Nie wiem, w którym momencie zupełnie się zawiesiłam podziwiając animację, a za chwilę przerażając sposobem przedstawienia zbrodni.
Animacja, muzyka, scenariusz (podoba mi się motyw powaracajacych wspomień, sprytny sposób na zaangażowanie widza w poznawanie historii żołnierzy).
Walc z Baszirem, jest jak taniec chocholi. Zaczynając oglądać wpada się w trans. Zresztą sam film ma coś z letargu - chwilami wyciszony, spowolniony, oniryczny.
Unikatowe dzieło!