PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=479844}

Walc z Baszirem

Vals im Bashir
7,8 26 640
ocen
7,8 10 1 26640
8,1 31
ocen krytyków
Walc z Baszirem
powrót do forum filmu Walc z Baszirem

A mimo to zostałeś królem balu?
Heloł.

To nie tak że Żydzi robią z siebie ofiary albo na przykład zwalają winę na Libańczyków. Dzieje się coś bardziej subtelnego. Mianowicie?

Przede wszystkim zaprezentowane postawy żołnierzy. Mamy do czynienia niemal wyłącznie z zagubionymi młodymi chłopcami, którzy dosłownie nie wiedzą gdzie są, co robią... jak strzelają to na oślep, w pola kukurydzy, jak jest starcie z Libańczykami, to owi młodzi - popłoch i ucieczka... Zbrodnie typu zmasakrowanie samochodu w którym była rodzina z dziećmi zostały pokazane w stylu "wysiedliśmy na plaży, czuliśmy taki strach i podminowanie..." No, po prostu nic, tylko zacząć strzelać.

Jak na taką zagubioną, niczego nieświadomą armię to są cholernie skuteczni, co nie? Do teraz - wyniszczanie sąsiadów trwa. I ma się dobrze.

Potem zgrzytały mi postawy tych ludzi w wersji starszej. Takie dosłownie "nic nie widziałem, nic nie słyszałem, niechętnie o tym mówię". Raczej odżegnywanie się od przeszłości niż rozliczenie.

Kolejny zgrzyt to te nieszczęsne... odwołania do holocaustu xX Serio, w filmie o tym jak napadliście na inny naród moglibyście sobie odpuścić wypowiedzi w stylu "czy twoi rodzice byli w Tamtych obozach?" "no, tak" "to w takim razie twoje odczucia mogą być z tym jakoś powiązane" Naprawdę, ucierpiały miliony ludzi, nie tylko Żydów. Ich nieustanne nawiązania naginają historię do tragedii jednego narodu. Ale na temat "zagłady Żydów" większość filmwebowców pewnie ma jakiś pogląd, nie będę się rozpisywać. Niemniej dla mnie to pachniało zwykłym (mimochodem) usprawiedliwianiem. Kolejnych zbrodni, wciąż na tę samą melodię, sprzed ponad sześćdziesięciu lat.

Szłam na film zupełnie nieświadoma czego się spodziewać, wiedziałam właściwie tylko kim był Bashir, oraz że animacja i że dokument, zero większej wiedzy o fabule. W trakcie doceniłam jakość animacji, jednak sam przekaz wywołał raczej mieszane uczucia. Spójrzcie na swoje odczucia - czy pisząc ze reżyser "rozliczył się z przeszłością" nie czujecie że delikatnie, bardzo subtelnie, załagodził ją? Nie było robienia z siebie ofiar, skąd. Było tylko rozjaśnianie przeszłości, topienie jej w obrazkach typu: grupka młodych ludzi jedzie czołgiem, wcina chipsy i "czuje się jak na wakacjach", tu dyskoteka, tu jakieś młodzieńcze wizje z wielką naga babką. A w trakcie, jakby z boku - wojna z Libanem i masakra ludności cywilnej. Ale nas tam prawie że nie było.

A za dwadzieścia lat? Kolejny dokument o...? Nas prawie że nie było gdy zaatakowaliśmy Palestynę, nie pierwszy zresztą raz, nic nie wiemy o tych trupach arabskich dzieciaków. Tylko wystrzeliliśmy parę rakiet, z daleka, nic nie widząc, a jak zabijaliśmy z czołgów, to wiecie, była noc. (a dziadkowie byli w obozach)

Zgrzyta.

ocenił(a) film na 8
T3sia

Zgadzam się w zupełności! Może i jest to rozliczenie z przeszłością, ale tylko połowiczne. Nie mnie osądzać, jak to naprawdę było, bo i tak tylko nieliczna garstka wie, kto jest kim w tej wojnie, niemniej jednak moje zdanie jest takie, że Izrael 'pomógł' maronitom w masakrze obozu i to nie tylko przez stanie sobie z boku (co więcej utrzymując, że nie wiedzą, co w tym czasie dokonywane jest na Palestyńczykach!). W takim razie, proszę mi wytłumaczyć, po co było to ponowne wejście do Libanu po śmierci Baszira? Przecież OWP usunęło się już z granic państwa w pierwszych dniach września, a taki było przecież cel wojny izraelsko-libańskiej.

Co do samych rozmów dotyczących masakry w Sabrze i Szatili zaczynają się dopiero w jakiejś sześćdziesiątej minucie filmu, a z całe reszty zapamiętałam jedynie całkiem trafną zresztą naukę o ludzkiej pamięci.

Olbrzymim plusem są ujęcia i ta lekko pomarańczowożółtą kolorystyka Bejrutu, który naprawdę kojarzy mi się z tymi kolorami i które naprawdę wielokrotnie przypominały rzeczywistość.
I nie jestem antysemitką, nie jestem przeciwna Żydom ani nic podobnego! Po prostu nie zgadzam się z ich politykiem i tym, jak kreowana jest w mediach, ale z tego co wiem, wielu przedstawicieli narodu Żydowskiego też się poczynaniami Sharona czy w ogóle rządu nie zgadza. Pozdrawiam :)

Winstona_Smith

Zupełnie inaczej odebrałam wspomnienie o obozach nazistowskich. To było jak poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o naturę zła i moralności: Czy mogłem przejść na złą stronę mocy? Czy mogłem stać się oprawcą mimo własnych doświadczeń?

ocenił(a) film na 4
ndjamena

Kłopot w tym właśnie że Żydzi mogą na te pytania odpowiedzieć twierdząco... Tu Liban, tu Palestyna, oni innym narodom tworzą piekiełko którego sami doświadczyli. Tak jakby świat nie wyciągnął z tragedii wojny i obozów wniosków;/ Albo co gorsza - wyciągnięte zostały wnioski że tak jest dobrze, tak jest skutecznie, atakuj zanim inni cię zaatakują. Z całym szacunkiem do narodu żydowskiego, ale nie są to dla mnie wyżyny moralne.
Chyba to mi zgrzyta w filmie - wcale nie czuję w nim tego rozliczenia, że to co się stało, było złe. Raczej właśnie takie pytania o moralność, refleksje... z których nic nie wynika.

T3sia

Za "heloł", zydzi z wielkiej liery, wielkie litery, znaki i dlugi zbedny post - nienawidze cie ;d

ocenił(a) film na 9
T3sia

Byłem na premierze tego filmu, słyszałem co reżyser powiedział przed seansem - w tym filmie nie chodzi tak na prawdę o rozliczanie się kogokolwiek z przeszłością, o usprawiedliwianie czegokolwiek. Film na bazie wydarzeń z Libanu w '82 pokazuje mechanizm wypierania ze świadomości rzeczy, których się wstydzimy, nie chcemy pamiętać, mówić o nich, które zrobiliśmy źle.
Film jest swego rodzaju oczyszczeniem, katharsis, bo pokazuje co tam się działo. Nie zgodzę się też, że usprawiedliwia w jakikolwiek sposób żołnierzy IDF. Faktem jest że byli to w większości młodzi ludzie, że nie wiedzieli tak na prawdę o co w tym wszystkim chodzi, że wielokrotnie działali/strzelali bardziej ze strachu niż z chęci zabicia. Film nie neguje również, że IDF jako cała machina dokonywał rzeczy strasznych, że przywódcy (np Sharon) działali świadomie w kwestii Sabry i Shatili, które są tu jedynie przykładem ogólnego działania. Film daje szansę na zrozumienie całego mechanizmu tamtej wojny, fragment ze stajni ma uświadamiać, że nie strzelano tylko do "złych terrorystów" jak wmawiał Izrael opinii publicznej przez lata, lecz działano tak, by zadać jak największe straty, mając gdzieś cywilów, zwierzęta i prawo międzynarodowe.
Trzeba także pamiętać, że do niedawna w Izraelu taki film nie miałby racji bytu, że jest pewnego rodzaju sprzeciwieniem się polityce rządu, ogólnej historiografii narodowej. Pamiętajmy też, że twórcą jest obywatel Izraela, że wielokrotnie bardzo ostro traktuje historię swojego kraju.
Moim zdaniem autorowi należą się brawa za takie podejście do tematu, bo stworzył film o problemach człowieka, a nie o wojnie i przepychaniu się kto miał rację, kto kogo napadł itp.

ocenił(a) film na 4
vahu_waw

Czyli film ma jakby dwie ścieżki interpretacji - z jednej strony ta historyczno-wojenna, film o wojnie z Libanem, o tym co miało na niej miejsce, z drugiej ta o której piszesz i o której wspominała ndjamena, "ludzka" strona filmu, animacja o mechanizmach psychiki, o tym jak działa świadomość w obliczu czegoś trudnego.
O drugą ścieżkę interpretacji sprzeczać się nie będę, zgadzam się z nią. Człowiek podświadomie wymazuje z pamięci trudne fragmenty, pamięć działa wyrywkowo i wybiórczo, utrwali się w niej piosenka, nie utrwali się strzelanina. Prawdziwe.
Jednak nie da się ocenić całości wyłącznie z tego punktu widzenia - cóż, w końcu jest to film o wojnie.
I jako taki zostawił mocno mieszane uczucia. Dalej mogłabym pisać jak w temacie - wiesz o co mi chodzi;) Nie zgodzę się tylko że film daje szansę na zrozumienie mechanizmu tamtej wojny - wręcz czułam że takie rzeczy, jak mechanizmy działania, czy jakiś ogólny zamysł na tę interwencję są delikatnie mówiąc zepchnięte gdzieś na czwarty czy piąty plan:p Żołnierze snują się po wrogim terytorium, widzą martwe konie, widzą opustoszałe lotnisko i... jakby w tym nie uczestniczą. Może to też sposób na opowiedzenie o ludzkiej psychice, jednak zdejmijmy wtedy z produkcji plakietki "dokumentalny, wojenny" które przecież są i funkcjonują.

Jeszcze tylko tak z ciekawości - "do niedawna w Izraelu taki film nie miałby racji bytu, że jest pewnego rodzaju sprzeciwieniem się polityce rządu" - jaka jest ta najnowsza i co masz na myśli pisząc "do niedawna"? Pytam bo w materii arcyaktualnej polityki po prostu słabo się orientuję.

ocenił(a) film na 9
T3sia

Skasowało mi komentarz, gdzie dość obszernie i szczegółowo odp. na twój post. Nie chce mi się pisać jeszcze raz więc odeślę do mojej recenzji filmu i rozmowy poniżej :) Pozdrawiam

http://www.arabia.pl/content/view/292288/107/

ocenił(a) film na 9
T3sia

Nie zgadzam sie z Twoją opinią oczywiście Żydzi to specyficzny naród. Napewno skłonny do usprawiedliwiania się za wszystkie niegodziwości które popełnią . Ktoś kiedyś powiedział,że gdyby nie urodził się Hitler to Żydzi sami by go sobie stworzyli.
Ale ten film to zupełnie inna historia.
To jest doskonałe kino. Bardzo farpujące i świeże podejście do tematu wojny. Ja nie widze tutaj usprawiedliwienia widzę bardzo uniwersalną świetnie opowiedzianą historię. Do tego doskonała muzyka Maxa Richtera. Uwielbiam takie "transowe" momenty jak scena z psami, scena na Łodzi(omd) czy scena powrotu z wojny (pil -this is not a love song).
Dla mnie bomba.
tak a propos to heloł to lekka wioska.
Poz.

ocenił(a) film na 4
fugazi1

To już chyba wyłącznie kwestia gustu - we mnie te transowe momenty wywoływały takie jakby uczucie zmęczenia. Ale o to sprzeczać się nie warto;)
Co do świeżego spojrzenia itp.- pewnie racja. Tak jak w postach wyżej, świeże było to studium mechanizmów działania ludzkiej psychiki. Mimo to, gdyby ktoś zachwycał się postrzeganiem Leni Riefenstahl, robiącej np. film pokazujący ludzką stronę lotników bombardujących Londyn, w sytuacji gdy jeszcze istniałyby obozy koncentracyjne - byłoby w tym coś nie na miejscu, nie sądzisz? Coś niesmacznego - jednego dnia czytam o kolejnych zabitych cywilach palestyńskich, następnego oglądam film o totalnie nieświadomych tego co robią, izraelskich dzieciakach. Film osadzony w realiach czasowych w których powstawał i w których go oglądamy, traci swój uniwersalny wymiar. Nie da się (przynajmniej ja mam z tym problemy) kompletnie wyrzucić z pamięci tej listy współczesnych żydowskich grzeszków i grzechów na czas seansu. M.in. stąd zgrzyty.
[a heloł właśnie takie jest - początkowo słyszane, aż trzeszczało mi w uszach, nadal trzeszczy, jak hery i gerlsy - więc na początek tekstu o tym co drażni w filmie było w sam raz;] ]
pzdr

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones