"Pewnego wieczoru w barze stary znajomy opowiada reżyserowi Ari'emu o powracającym koszmarze"... koszmarze, który w filmie oglądamy w wersji animowanej - co wcale nie oznacza, że jest mniej koszmarny... tak się przynajmniej wydaje na początku.
Kiedy zacząłem oglądać "Walc..." przyznaje, że nie od razu mnie urzekł... urzekła mnie muzyka z tego filmu, w scenie kiedy Bashir unosi się na wodzie... a na ruiny miasta opadają flary... i muzyka wpleciona w ten obraz - pełna smutku i przeczucia o tym, że oto patrzymy na spadające gwiazdy śmierci, bez litości odsłaniające ogrom zniszczeń, ogrom pustki i samotności, w której nawet nie ostają się wspomnienia głównego bohatera... ale właśnie czy głównym bohaterem jest Bashir, czy może walc? Ja pozostanę przy drugiej opcji - w tym walcu, w jego powtarzających się krokach, kryje się tajemnica która i nam, i Bashirowi pozwala pozostać przy życiu... Jaka to tajemnica? To ludzie są zwierzętami - te psy goniące Bashira w jego koszmarze, to nie tylko echa czyszczenia wioski... to po prostu psy wojny... ludzie, jako najstraszniejszy i najbardziej bezlitosny gatunek/ Tajemnicą jest to, że by część ludzi przetrwała, jakaś ich część musi zginąć - i jest to prawda z którą nie można się pogodzić... nie może się z nią również pogodzić Bashir - dlatego nie pamięta... dopiero ostatnie sceny, kiedy idzie ulicą, a animacja zmienia się w dokumentalne zdjęcia pokazuje jakie są prawdziwe wyniki naszych czynów! Kiedy w absolutnej ciszy oglądałem ostatnie fabularno-dokumentalne sceny filmu pomyślałem, że ten film musiał być animowany - w pełni fabularyzowanego filmu nie można było by obejrzeć, bo byłby zbyt przerażający.
Baszir to prezydent Libanu, postać historyczna.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Beszir_D%C5%BCemajel
To nie Baszir "unosi się na wodzie" i nie on ucieka przed psami we śnie. To postać, którą widać na plakatach w wielu momentach filmu. Szczególnie jest to istotne w scenie, gdy jeden z bohaterów zaczyna "tańczyć" z karabinem, wokół niego świstają kule, a nad nim widać wielkie plakaty właśnie Baszira i innych postaci.
I akurat w psach goniących we śnie nie doszukiwałbym się metafory ludzi (psów wojny, jak to określiłeś). Jest wyraźnie pokazane później w filmie, że bohater dostaje rozkaz zabicia psów, dokładnie dwudziestu sześciu, które potem prześladują go w snach. Ale jeśli chcesz tak rozumieć tą scenę - Twoja sprawa. Na upartego można się doszukiwać takich znaczeń, choć dla mnie to nadinterpretacja.
A jeśli chodzi o ostatnie sceny filmu, to reżyser wspomina o nich w wywiadzie dla najnowszej Polityki (http://www.polityka.pl/walc-z-pamiecia/Lead33,935,286511,18/):
"Ostatnie 50–60 sek. „Walca” nakręciłem w konwencji realistycznej. W obrazach pokazujących Sabrę i Shatilę tuż po masakrze gwałtownie odszedłem od animacji. Chciałem, by międzynarodowa publiczność, która być może nie wie o tej tragedii, skojarzyła ją z wcześniejszymi rysunkami. Bo to nie ma być tylko urzekająca plastycznie animacja, ale prawdziwa historia."
Odnosząc się do Twojego ostatniego zdania, że "ten film musiał być animowany - w pełni fabularyzowanego filmu nie można było by obejrzeć, bo byłby zbyt przerażający", to nie do końca masz rację:
"Dlaczego ubrał pan swój film w bardzo oryginalną i rzadko spotykaną formę animowanego dokumentu?
Powodów jest kilka. Gdybym zarejestrował wywiady z uczestnikami tamtych wydarzeń kamerą wideo, nie mając archiwalnych materiałów, które by je zilustrowały i ożywiły, powstałby strasznie nudny i monotonny film. Poza tym animacja daje niesamowitą wolność i swobodę. Zostawia także większe pole dla twórczej wyobraźni widza. Jest daleka od dosłowności, a co najważniejsze rysunki lepiej oddają surrealistyczny charakter wojny i jej absurdów."