Tak, niesmak. Takie wrażanie pozostało mi po obejrzeniu tego niewątpliwie niezwykłego pod względem graficznym filmu. Dlaczego? Uważam, że Ari Folman ciągle się w tym filmie usprawiedliwia (był młody, nie wiedział po co i dlaczego został wysłany, nic nie pamięta, nie strzelał tylko wystrzeliwał ułatwiające masakrę race itd.) przy jednoczesnym braku okazania choćby najmniejszej skruchy. Niesmak budzi też seria "śmiesznych" (niemal jak z niektórych kreskówek) scenek okraszonych rockową muzyczką w których to m.in. snajper próbuje trafić kierowcę a przez przypadek zabija kogoś jadącego na ośle. Gdy w tle słychać żołnierskie piosenki o bombardowaniu Bejrutu, a obraz się szybko zmienia odniosłem niemiłe wrażenie że oglądam teledysk. Może zwyczajnie się czepiam, ale scena w której żołnierz tańczy poetyzuje wojnę przez co przestajemy myśleć o niej jako o czymś strasznym.
Film o obłędzie wojny? Film o wspomnieniach wojennych? Nawet jeśli tak, to nie raz zrobiono to znacznie lepiej. Dla mnie jest to film o katharsis reżysera i nic więcej. Nie informuje nas on co było przyczyną wojny, nie informuje o międzynarodowych protestach, potępieniu przez ONZ, czy nawet o wymuszonej dymisji Ariela Szarona (ówczesnego ministra obrony). Film skupia się na drodze odkrywania wspomnień Folmana.
Mój niesmak potęguje świadomość, że reżyser ograniczając przemoc do minimum i pakując ją w niezwykle atrakcyjne, animowane opakowanie (dające mu bardzo duże pole w manipulowaniu uczuciami widza)zarobi pewnie całkiem duże pieniądze na filmie o wojnie w której brał czynny udział. To trochę tak, jakby naziści po prawie 30 latach nakręcili film animowany o zagładzie getta warszawskiego każąc sobie jeszcze płacić za seans.
Nie przesadzaj. Folman nie zarobi sporo kasy, bo jego film to trochę inna półka. Po tym jak w Cannes krytyka określiła go mianem obrazu wielce artystycznego, do kina przyszło bardzo mało osób.
By the way, czytając twoją wypowiedź trudno powiedzieć co chciałaś/eś od tego filmu uzyskać.Miał on szokować? To animacja, moim zdaniem i tak szokował,tyle że jego wielkość nie polega na brutalnych kadrach, a na klimacie oraz całej sugestywności tego co się nam pokazuję.Folman daję tu mnóstwo, na prawdę całą masę symboli.Aż dziw,że nie odczytałeś/aś czegoś tak dobitnego jak porównanie wojny do zabawy, bo czymże może być dla jeszcze nastolatka wojna jak nie rozrywką? Pokolenie wychowane na krwawych grach i filmach, tak to widzi.